literat44
Dołączył: 11 Sty 2007 Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska
|
Wysłany: Śro 12:01, 19 Wrz 2007 Temat postu: Henryk Longin Rogowski - poezja mojego pióra |
|
|
[b]Jestem od początku z wydawnictwem DSP i dopiero teraz, chciałbym przedstawić się od strony napisanej poezji, którą uwielbiam. Napisałem, pisząc skromnie, dość dużo wierszy, bo obok prozy, to moja druga pasja. Piszę dla dzieci (http://hrogowski.blogspot.com), dla wszystkich, bo pisze prostym językiem, językiem polskim, jakże przepięknym. (http://kwiatypolskie.blog.onet.pl), (http://rogowski-h.blog.onet.pl), a również można znaleźć moje wiersze, fraszki, opowiadania, nowele i fragmenty czterech powieści na różnych stronach i blogach w świecie.
Niektóre z tych wierszy były nagradzane w Stanach Zjednoczonych, co oczywiście daje mi wiarę w to co piszę. Mam nadzieję, że i Państwo przychylnie spojrzą na moje prace. Pozdrawiam serdecznie - autor.
[/b]
HENRYK L. ROGOWSKI
Nasze milczenie
Nigdy nie
zapomnę ciebie
bo gdy nic nie mówisz
wiem,
że mnie kochasz
I ja kiedy milczę
wiesz, że Cię kocham
wierzę w ciebie
ale Ci powiem,
że i ty możesz mi zaufać
Duszą moją byłaś i jesteś.
Wejdź w tajemne zakamarki swojego serca
jeśli znajdziesz swoją do mnie miłość
to i znajdziesz miłość moją do Ciebie.
To takie proste
więc pochyl głowę
ale nie płacz
zatrzymaj łzy
to takie proste
gdy tylko zechcesz...
Szukam słów
Kochać, czy znaczy to
by w porywie złości wyprzeć się siebie?
A potem znów szukać szalonej namiętności.
Kochać by
słowem wymyślać czułości
wymyślać je dla siebie?
Kochać by
móc oprzeć się na sobie?
kochać... by
ranić?
Miłość, gdy się jej nie pojmie,
schodzi do rzeczy marnych.
W miłości nie wolno
ani rządzić, ani błądzić
niszczyć tego,
co ona daje,
nie porzucać w niwecz darów,
które ona może przynieść...
Sonata
Chciałbym grać sonatę Bethovena
na twych ustach
oczach szalonych, obłędem
powiekach, przez które widać szparki źrenic
chciałbym grać...
na
ustach cudownych
uszach maleńkich, twoich
na piersiach
nogach rozchylonych
by zagłębić się w doznania
i grać
grać do końca
do nieprzytomności,
Tak mi potrzebne zrozumienie...
Płomień czy zachwyt
Powiedz, czy snem jest nasze życie?
Czy jesteśmy miłością spętani? Czy tylko w zachwycie?
Czy to łzy szczęścia? Czy bezwiedne westchnienie?
Albo, rozkosznej nocy wspomnienie?
Wokół strumień nieszczęść ludzi dotyka obficie,
i nie jest to ma miła urojenie,
Kiedy syczące miłości płomienie
W głąb serca i duszy wciskają się skrycie.
Gdy głowę pokładam na twoim łonie,
Gdy w ciemności łzę radości czasami uronię,
Wiedz, że bliskość Ciebie - nigdy nie utonie.
Wiedz, że nie piszę tych słów na losu ironię.
Jestem, snu słodkim marzeniem ujęty,
los w czas błogości wtrącił mnie kochana,
a ja słodkimi marzeniami ujęty - pytam.
Czy płomień w sercach nie zagaśnie święty?
Pytam po stokroć siebie,
bo, kiedy co rano otwieram oczy -
chcę tylko i tylko Ciebie...
Spacer po resztkach życia
Idę,
Idę przez życie
przeszedłem przez zawiść
choć idę ścieżką prostą, a dla innych zawiłą
I choć smutek mi dokuczał
a żal mnie srodze pouczał
i choć duma bolała
Szedłem
Idę,
Idę po suchych liściach jesieni
Idę po resztkach szarej zieleni
Idę zawsze z podniesioną głową
I nie daje zawiści rządzić
nie daje emocjom błądzić
jestem tym samym człowiekiem
Idę!
Przejdę
Choćby kamienie stopy raniły
Choćby wyboje na drodze wadziły
Choćby nie wiem jak było
Chcę drogą moją zmierzać
Chcę ją tobie zawierzać
Chcę byś była ze mną... bo
przyjdę!
Przystań
Od ciebie nauczę się radości życia
w ramionach twych przystań odnajdę
by później odpłynąć w burzy
znów wznieść się
i nagle powrócić
światła promieniem
zwabiony
kwiatu słodkim zapachem
ptaków cudnym śpiewem
wiatru chłodnego w upalne dni
powiewem
gdy chmury księżyc
zakryją
jesień uśpi kwiaty
zima otuli ziemię
wiatr zimny w nasze okno wiać
będzie
ja znów w twoich oczach błyszczących
nie jedną zamieć przeczekam
aż wiosna po raz wtóry
powróci
by płomień życia w nas
zbudzić...
aż wiosna po raz wtóry
powróci
by znów dać nam
siebie...
Jesień
Niedługo jesień drzewa pozłoci
I spadnie pożółkły liść
Jak dobrze mi po drodze znajomej iść
I już wiem, szczęściem się ona zwie
Gdy kocha jak ja, a ty mnie.
Za moment, jesień życia przybiegnie i do nas
Tak umykają te dni bezlitośnie
Dobrze mi po drodze znajomej iść
Tylko w przeszłość patrzę żałośnie
I szukam, szukam twej radosnej twarzy
Bo wiem, że iść po tej drodze... jeszcze mi się zdarzy.
Podarunek nocy
Podałem nocą, rękę szczęściu
Dotknąłem zmysłem sklepień niebieskich
Oczyma wpatrywałem się w dal.
Biegłaś do mnie wyciągając ręce,
Ręce, w których trzymałaś kryształowe serce.
Czy to serce dla mnie, spytałem?
A po chwili żal, że już nie spałem.
Zamknąłem oczy, by choć na moment zobaczyć twój uśmiech
zobaczyłem już tylko pustkę ... dlaczego?
Tego do dzisiaj nie wiem,
A życie znów, pędzi szalonym - biegiem
Jak ta noc, jak ten dzień, jak całe - istnienie
A tak chciałem zobaczyć, choć we - śnie...
Nad tobą, jasności promienie.
Fantazja
Najpiękniejszy wiersz o miłości
kiedyś napiszę
gdy
mnie pokocha
moja jedyna kobieta,
powinna?
Odpowiem jej tak
że jeśli już ... niech kocha
tak zwyczajnie
jak tylko kobieta umie
z sercem...
do końca...
i na wieczność...
Biała Kalina
W polu krzyż, tam gdzie stoi biała kalina,
Nie doczekały się matki niejednego syna.
Którego wojna zabrała w swym wirze,
Teraz w polach i przy drogach rosną białe krzyże.
W polu krzyż, pamiętać o nim musimy,
I dbać o te mogiły od lata do zimy.
Poprzez wiosnę, jesień, by pamiętać ten wrzesień,
Nieszczęsny, okrutny, niemiły.
Leżą tu chłopcy z batalionu Mściciela,
Palą się dziś świece, bo jutro niedziela.
I rocznica, kiedy tu polegli,
Choć, żyć na honor kiedyś nam przysięgli.
Lecz jak to na wojnie, kula nie wybiera,
Trafiła też, niejednego oficera.
Który tymi ludźmi dowodził,
I który wierzył, że nas oswobodzi.
Taki już los, gdy na świecie zamęt,
Kończę ten wiersz, bo i w piórze, kończy się atrament.
Jeszcze dopiszę tylko jedno zdanie,
Pamiętajmy o nich -
nim nowy dzień wstanie.
seven...[b][/b]
Post został pochwalony 0 razy |
|